* * *
pędzę
łąką wyrosłą z twych słów
na której strapienie miesza się z żalem
a z rosą łzy
szybciej
by zdążyć na czas
bliżej nieokreślony
więc tonący w nadziei
wpadam w las
w nim dłonie w niebiosa wyciągam
prosząc o żywy deszcz
pędzę
łąką wyrosłą z twych słów
na której strapienie miesza się z żalem
a z rosą łzy
szybciej
by zdążyć na czas
bliżej nieokreślony
więc tonący w nadziei
wpadam w las
w nim dłonie w niebiosa wyciągam
prosząc o żywy deszcz
Komentarze
Prześlij komentarz