Victoria

ileż to siły mieści się w tej kruchej postaci
jej twarz wybucha eksplozjami dźwięków
rysy wyginają się unoszą opadają wykrzywiają
to znów łagodnieją

taka jak my ale znacznie potężniejsza
odrzuca koryta granice wydeptane ścieżki
tworzy nowe przedzierając się przez czarne lasy nut
żyje oddycha ale tak naprawdę

przez nią płyną dźwięki wypływają z jej rąk
spadają na nasze głowy i osaczają odbijając się chaotycznie od ścian
wspaniała uczta dźwiękowa
godna pochwały Apollina

Komentarze

To się czyta:

* * *

* * *

Haśka