wyprawa na pocztę

niczym duchowny z wiatykiem
kroczę z listem pachnącym
przez kilometry chodnika
twój adres na nim
kreślony pospiesznie
by zdążyć
przed końcem
dnia
roku

z nabożnością wkładam go
do skrzynki
kwitnącej czerwienią różanego pąka
błyszczącej szronem

uśmiecham się 
bo życie wcale nie jest takie złe
jak mogłoby się wydawać

skrzypienie pokrywy
łoskot koperty opadającej na dno
utwierdzają mnie w tym

na języku czuję jeszcze posmak kleju z koperty
na wargach wspomnienie twoich pocałunków

Komentarze

Prześlij komentarz

To się czyta:

* * *

* * *

Haśka