skorupiak
palce u stóp kurczą się niczym ślimak w swojej muszli gdy dźwięk twoich słów dotyka mojej skorupy zrzucam twardy pancerz gdy słyszę twój oddech koło mojego ucha a potem obleczona nitkami babiego lata czekam aż przyjdziesz i zamkniesz mnie w żelaznym uścisku swoich ramion wtedy zaśpiewam cichutko pieśń ukojenia a stęskniony wicher ucichnie ukojony twoją obecnością