Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

* * *

zanim cię poznałam nie znałam siebie ty mnie mnie nauczyłeś teraz budzę się i szepczę do lustra dzień dobry

potrzeba niemyślenia

nie umiem pisać nie umiem czytać nie umiem się modlić bo w głowie mam setki myśli bezsensownych błahych głośnych poważnych szalonych natrętnych nieokiełznanych nawet jeśli spacerowałabym tygodniami nie ułożę nie zrozumiem nie okiełznam ich i jeśli nie zachodzę się na śmierć to zabiją mnie swoimi eksplozjami potwornym bólem głowy dlatego właśnie potrzebuję niemyślenia

zrozumieć

próbowałam zrozumieć matematykę nie poszło mi najgorzej wzory figury cyfry próbowałam zrozumieć konkursy udało mi się znajomości oszustwa talenty próbowałam zrozumieć świat dorosłych nie zrozumiałam w dodatku ciągle odkrywałam coś co spędzało mi sen z powiek

* * *

straciłam apetyt nie jestem głodna chcę tylko sączyć rosę leżąc w ramionach wiatru będąc całowaną przez motyla słuchając wieczornych improwizowanych koncertów świerszczy

* * *

co mam zrobić gdy mówisz do mnie tak prosto a dziury i braki twej mowy kaleczą mnie jak przekonać cię do ornamentów gdy widząc je wycofujesz się nie spróbowawszy ich słodyczy język wysuszony i zdrętwiały poczułby ulgę zamoczony w nektarze ale ty uparcie odstawiasz kielich pełen pięknych słów

* * *

niezamieszkane tereny w moim umyśle pełne pajęczyn obłapiających niewyraźne elementy niewypowiedziane słowa w kątach i dziurach skaczą i wierzgają jak w transie nieokiełznane westchnienia i jęki piszczą złowieszczo żeby zwrócić na siebie uwagę sama jestem zbyt przerażona żeby myśleć o myślach w moich myślach

telewizja

ekran błyszczy postacie zginają się i prostują ich sprężyste włosy podskakują w powietrzu ręce młócą powietrze niczym ramiona wiatraka ich głosy przepływają falami wokół głów na kanapie tam nic już nie jest czarno-białe

* * *

kiedy niebo burzy się i wzdryga kieruję swoje stery do twojej ojczyzny pomarańcze są tam słodsze woda spokojnie rozbija fale o piaszczysty brzeg radosne emocje mieszają się bym mogła sączyć wesoły koktajl przez słomkę tu wszystkie drogi prowadzą do twojego domu

bezskrępowanie

wyrażam siebie bez skrępowania chwalę się dzikim tańcem nic mnie nie tłamsi nic nie ogranicza tylko ja i muzyka szalony rytm w mojej głowie stanowcze ruchy w kończynach nocne powietrze w płucach czysta adrenalina w żyłach jednostajny rytm serca twardsza skóra na piętach i palcach stopy dawno zahartowane suną obłąkańczo po ziemi roztrącając kurz i pył zupełnie bez skrępowania

wiatr na twoim ciele

wtulam się w wietrzne ramię czuję skórę wietrzną między włoskami wiatr lekkie powiewy aromatyczne drobinki płuca pełne wietrznego narkotyku

* * *

mówisz o mojej wspaniałości a ja przełykam przekleństwa plotki gryzę złość nienawiść wypluwam rozgoryczenie fałsz żegnam narzekanie niezadowolenie strzepuję niechęć lenistwo uśmiechając się w sztucznym blasku latarni

trzecia róża

byłeś tu ale już cię nie ma stałeś tu a nie zostało nawet najmniejsze wgniecenie leżałeś tu ale koc dawno zmięty w rogu łóżka jadłeś tu a nie zostały nawet okruchy kolejna róża suszy się zwisając głową w dół

* * *

została cisza idealny bezruch głusza nawet cząsteczki powietrza zamarły dyfuzja wstrzymana i tylko ciche tykanie zegara pocieszająco oznajmiało głośno że minuty mijają a rozłąka nie trwa wiecznie

* * *

zrywam się po śnie osłabiona i myślę o tym kiedy będę mogła zasnąć znowu

wiersz nie o ukochanym

gdy zawieje wiatr stajesz się namacalny chcę rzucić wtedy wszystko i z rękami wyciągniętymi ku niebu trwać

* * *

nauczeni zamykać oczy w swoich ramionach z utęsknieniem wyczekujemy zmroku gdy wszyscy zapadną w głęboki sen lejemy słodki nektar z warg napój rozkoszy i lepkiej miłości a gdy usta zlepione milkną czekamy półprzytomni świtu pieszcząc wspólnie ciała obecnością

* * *

gwiazdy podpowiadają mi żebym ciasno objęła ramieniem potem przywarła wargi i całowała tak długo aż stopnieje

* * *

egzotyczne kwiaty wyrastają z twoich ust oplatają moje nadgarstki zniewalając opadam na miękką ziemię emanując ciepłem i oddaniem oddycham

* * *

twoje palce formują mnie jak glinę ugniatają roztapiają własnym ciepłem rozprostowują krzywizny wygładzają kąty jesteś artystą a ja twoim dziełem

czas zamiera

zasypiasz i dla ciebie czas zamiera a ja gładzę cię po twarzy po kamiennej szczęce kilometrach nóg śliwkowych wargach wystrzyżonych rzęsach lodowych włosach i mimo że słońce zmienia położenie dla mnie też na chwilę czas zamiera

* * *

głowę opieram o głowę nieruchome skały twierdze nie do zdobycia góry nie do przebycia stałe mocne silne głowy kochanków

lewa

lewą ręką ujmuję długopis lewą ręką trzymam widelec lewą ręką ugniatam ciasto lewą nogą wstaję lewą nogą podaję piłkę lewą nogą mocniej stąpam po ziemi lewą półkulą mózgu się kieruję lewą półkulą mózgu myślę szybciej lewą półkulą mózgu podejmuję decyzje jestem lewa leworęczna lewonożna lewomózgna i wcale nie jestem gorsza

* * *

najpierw kości potem napięta skóra odwracam głowę a harmonia zostaje dopełniona od nowa od nowa od nowa

* * *

gładki policzek przyciśnięty do szyby opływa łza obmywa niepozorne szczeliny między skórą a szkłem

ośmiolatek

na korytarzu krzyk a ty śpisz tak rozkosznie z głową na moich kolanach piąstką zaciśniętą wokół moich palców opalona skóra błyszczy się w świetle lampki a rzęsy łagodnie okalają powieki wyglądasz na zmęczonego życiem a masz dopiero osiem lat

rodzaje rozmów

rozmowa napiętych warg szept rozmowa rozgrzanych ciał taniec rozmowa zamglonych oczu spojrzenie rozmowa przesuwających się dłoni dotyk

* * *

kocham gdy słońce całuje moje dłonie

* * *

ile niewypowiedzianych emocji niewygłoszonych myśli kryje się w jednym pocałunku ile radosnych poranków melancholijnych wieczorów upalnych nocy w jednym spojrzeniu a najniezwyklejsze jest to jak spojrzeniem umiemy całować

* * *

jak można kochać nie spoglądając w oczy nie tuląc od czasu do czasu nie całując słonych łez nie strzepując paprochów nie chodząc na spacery nie wodząc palcami po twarzy nie jedząc razem posiłków nie robiąc razem niczego jak można kochać jedynie leżąc i słuchając nieprzytomnie bezcielesnego głosu

smutne piosenki

lubię słuchać smutnych piosenek ale tylko takich w których dźwięki sączą się leniwie a instrumenty przedzierają się przez gęstą mgłę by ktoś mógł usłyszeć ich dźwięk lubię smutne piosenki ale tylko takie o nieszczęśliwej miłości bo wszystkie inne sprawiają że czuję się winna jakby coś zależało ode mnie lubię je bo przypominają mi że inni cierpią równie mocno przez to głupie serce

wszyscy oprócz mnie

wszyscy znają mojego chłopaka z widzenia znają jego prawdziwy głos wszyscy oprócz mnie wszyscy ściskają mu rękę na powitanie albo jego całego ściskają wszyscy oprócz mnie wszyscy wychodzą z nim na miasto przeżywają przygody wszyscy oprócz mnie wszyscy mogą liczyć na to że otrze ich łzy potrzyma za rękę w chwilach smutku wszyscy oprócz mnie a ja tulę policzek do rozgrzanego ekranu telefonu